• Kilka dni temu odbyły się obchody rocznicy "cudu" nad Wisłą, przed nami kolejne ważne rocznice.
    19 sierpnia odbędzie się w Otwocku marsz pamięci w 69 rocznicę zagłady otwockich Żydów. 20 sierpnia 1942 roku "zlikwidowano" getto w Falenicy. Do Falenicy zostali wcześniej przewiezieni żydzi m.in. z Wiązowny, o ile przeżyli masowe egzekucje w 1939 roku. 
    Powstają pytania (raczej retoryczne): jak Gmina obchodzi kolejną rocznicę największej tragedii w historii Gminy i samej Wiązowny? Jak szkoły obchodzą 27 stycznia (Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu)?
    Czy ta część naszej historii jest już nieistotna, w czasach kiedy najważnejsza jest walka o to żebyśmy byli Prawdziwymi Polakami. O to, „Żeby Polska była Polską”? (cyt. A. Bętkowska według http://www.wiazowna.pl/571-4704b86ebac25-30435.htm).
    Post edytowany przez obcy 2013-05-23 09:15:07
  • Ciekawy wątek o obchodach w Otwocku znajduje się tu: http://www.otwock24.home.pl/?p=4138

    Zastanawiam się, czy również u nas oprócz "pomnikowej sztampy rocznicowych obchodów" możliwe są inne formy spotkań towarzyszące obchodom roczników. 
  • Ciekawe pytanie Obcy. Ale rozwin mysl - masz jakis pomysl na takie niesztampowe obchody? Jak to powinno wygladac? Powaznie pytam, bo generalnie w niczym takim nigdy nie uczestniczylem. Czytam, rozmawiam, dzieciakom staram sie mozliwie obiektywnie przekazywac historie.

    BTW Prosba o nieuzywanie slowa "cud" odnosnie Bitwy Warszawskiej. Tego okreslenia uzywala endecja dla umniejszenia naszego sukcesu (utozsamianego z Pilsudskim). O czym juz pare razy pisalem. Nawet jak sie pisze w cudzyslowie, to i tak w swiadomosci sie utrwala.


  • Napiszę zapewne coś niepopularnego, ale do obchodów cyklicznych mam stosunek ambiwalentny. Niby potrzebne, niby utrwalają historię, tylko odnoszę wrażenie, że odbywają się „bo wypada”. Organizowanie corocznych obchodów nie wykracza poza grono zainteresowanych, czy może zobligowanych przez pełnione funkcje do stawienia się na uroczystości. 

    Była kiedyś w Gliniance ulica Kozia. Już jej nie ma, tzn. nazywa się inaczej.
    - Dlaczego Kozia? - Bo przed wojną mieszkali tam Żydzi. - Co oni mają maja wspólnego z kozami? – Bo tylko oni nie wstydzili się hodować kóz.
    Przed wojną na wsi hodowanie kóz było synonimem ubóstwa, a Glinieccy Żydzi byli biedni. 
    Tylko szkoda, że nikt już nie pyta „Dlaczego Kozia?” by usłyszeć krótką, ale zapadająca w pamięć historię. Brakuje mi takich opowieści o tym co gdzie było, na co dzień.
    Stawiamy kamienie, ale wiedza społeczeństwa często nie wykracza poza kamień, o ile ktoś pofatyguje się przeczytać co na nim napisane. Tu nasza gmnina nie odbiega od innych.
    Ideałem byłoby podanie faktów w przystępny sposób dzieciom. Tylko kto miałby prowadzić edukację, zapoznawać z historią z sąsiedztwa. Kilku społeczników, którzy gdy tylko się ujawnią są eksploatowani do granic możliwości. 
    Post edytowany przez passim 2011-08-22 15:07:36
  • Kilka luźnych przemyśleń z relacjąobchodów 15.08 związanych.

    Mam trochę inną wizję tego, o czym wójt i ksiądz (którego nota bene lubię i cenię) mówili przy okazji Święta. Pisząc "Święta" mam na myśli, obchody rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 roku (na temat Święta Maryjnego nie mam zamiaru się wypowiadać, bo staram się nie zabierać głosu w sprawach, o których mam blade pojęcie).

    Ad rem.
    Sytuacja w 1920 roku była z goła inna, niż ta zaprezentowana. Chłop - sól naszej ziemi - brzmi świetnie, jak się mówi do chłopów, można zapunktować. "Zaraza bolszewicka" - łatwo powiedzieć, ale zastanówmy się kto to był - ta zaraza to min. robotnicy i chłopi z Carskiej Rosji, którzy po latach wyzysku w końcu dobrali się do władzy. W końcu poczuli, że mogą być wolni, karmieni przez Bolszewicką propagandę wolnością, równością nieśli tą wolność innym narodom. Kto był tą "bolszewicką zarazą"? Bezbożnicy, no dobrze, czyli za takich musimy uznać prawosławnych, katolickich, żydowskich chłopów i robotników, również ateistów (w tym ostatnim przypadku epitet "bezbożny" trafia w 10-tkę)... Bolszewizm wykpiwał religie (świadomie bez "ę"). W 1920 na Warszawę szli ateiści, katolicy, prawosławni, żydzi.
    Czy ma to jakiekolwiek znaczenie?! Można powiedzieć - "tak! Wyznanie to opoka naszej cywilizacji". No dobrze, załóżmy, że tak jest. Czy chłop, który myśli "już ja moim prześladowcom z pańskiego dworu pokażę za lata wyzysku" myśli w ogóle o tym czy to po Bożemu, czy też nie? Myślę, że ma zupełnie inne sprawy w głowie niż wyznanie. Bóg mam wrażenie również ma ciekawsze zajęcia niż liczenie trupów tych czy innych wyznawców. Tak samo obrońca Warszawy nie sądzę aby bronił Warszawy w imię Boga przed tymi co spalili wsie wujków, rodziców i mogą zająć się jego domem. Mam wrażenie, że inne instynkty mu się włączają. Oczywiście jest to rozważanie czysto teoretyczne, po prostu mam z goła odmienne zdanie.

    Warto zwrócić uwagę, że w sierpniu, podczas żniw chłopi w ogóle nie byli zainteresowani walką z jakimiś tam "Bolszewikami". Z armii w lecie 1920 roku zdezerterowało 40 tysięcy żołnierzy, większość z nich to chłopi, którzy bardziej od walki o jakiś tam "Naród", "Ojczyznę" cenili sobie żniwa. Również Witos w swojej odezwie do chłopów, zwraca na to uwagę i nawołuje do wypędzania chłopów - dezerterów. Haller z kolei straszył ich raczej tym, że niedługo nie będą mieli gdzie wracać, niż powołuje się na wyższe ideały ("gdy strzecha nad głową się pali, wtedy rzucisz wszystko i bierzesz kubeł wody, by ogień ugasić"). Chciałbym zauważyć iż episkopat Polski głos zabrał również dopiero na wyraźną "prośbę" Rady Obrony Państwa (odegrało to bardzo dużą rolę, bo Kościół miał wówczas ogromny autorytet, jednak jakoś sam się do tego nie kwapił), robili to również socjaliści. Po stronie polskiej walczyli również Tatarzy oraz podzieleni, a głównie prawosławni Ukraińcy, rzadziej Białorusini.
    Warto zwrócić uwagę nie tylko na kazania księdza Skorupki, ale na rolę wywiadu polskiego, na kwestie logistyczne i strategiczne, i co ważniejsze - na to, że Polacy niezależnie od wyznania, poglądów politycznych zjednoczyli się w JEDNYM CELU. Nie dzielili się na "prawdziwych Polaków" i tych nieprawdziwych. Właśnie TO pozwoliło osiągnąć cel, a teraz o tym celu zachodnia Europa nawet nie wie, bo wszystko sprowadzamy do "cudów", nie do osiągnięć Polaków, do ich myślenia, do ich mądrości i roztropności. Smutne jest to, że jak Polakowi coś wyjdzie to zawsze tylko dzięki Bogu, widocznie sam nic nie umie...
    Patriotyzm - tylko należałoby się zastanowić, czy pojęcie "patriota" na przestrzeni dziejów nie zmienia się, nie ewoluuje od machania szabelką, do pracy u podstaw. Co oznacza też bycie "prawdziwym Polakiem"? Dobrze byłoby te pojęcia zdefiniować. Bycie świadomym własnej historii? Dumnym z dokonań przodków, a jednocześnie budującym lepszą przyszłość? Czy lepiej tkwić w historii i wypominać sąsiadom ich historię, jednocześnie nie zauważać, że świat idzie naprzód i zostawać w tyle? Następnie obwiniać ich za to, że to pewnie dlatego, że nas rozkradli i wykupili?

    Ps. Na marginesie "żeby Polska była Polską" jest bardzo dobrze znaną frazą. Jednak wykorzystywanie jej CO ROKU na obchodach TEGO SAMEGO Święta... Może zamiast mówić - po prostu zacznijmy pracować tak, aby w końcu była, inaczej te słowa pozostają tylko pustą frazą...
    Post edytowany przez Mataj 2012-08-17 11:31:24
  • Dobrze powiedziane, Mataj! Nic dodać, nic ująć ;)
  • Tak. Właściwie temat na nowy wątek, bo wskazany link ma znikomy przekaz historyczny, tylko czy potrafimy rozmawiać o patriotyzmie nie obrzucając się obelgami? Cud by się przydał ;)
    „cudu nie było”

    Mataj pisał(a):

    "Zaraza bolszewicka" - łatwo powiedzieć, ale zastanówmy się kto to był - ta zaraza to min. robotnicy i chłopi z Carskiej Rosji...


    Kto to „bolszewik”? A „zaraza”! - wiadomo, nic tylko się bronić. Prosty przekaz emocjonalny, skierowany do niewykształconej części społeczeństwa. @Mataj nie zrozumiesz, bo za dużo czytasz :P
    Chłop, który powstał przeciwko swojemu panu, zwraca się przeciw Bogu – ustalonemu od lat porządkowi świata. Kościół w Polsce miał i ma silną pozycję. „Bóg, honor, ojczyzna” – myślę, że kolejność nieprzypadkowa. Chłopi nie byli zainteresowani bitwą, bo cykl prac rolnych jest ściśle związany z kalendarzem religijnym, a chleb najważniejszy, bo podniesiony do rangi relikwii. Zaniedbać żniwa, to jak „chleb w błoto rzucać”.
    Nikomu nie zależało wtedy na uświadamianiu kim jest przeciwnik, a na wzmocnieniu buntu przeciwko zagrożeniu jakie niosła jego wygrana. Chłop chłopu będzie współczuł podobnej niedoli, chłop bolszewikowi raczej nie, bo kto to ten bolszewik, „zaraza jedna”. Inna sprawa, że współcześnie chciałoby się usłyszeć bardziej racjonalny komentarz do wydarzeń historycznych.

    Edit: Poprawiono link. Admin
    Post edytowany przez admin 2012-08-17 18:01:37
  • Póki co z załączonych linków do święta z 2012 i 2011 wynika, że co roku słychać DOSŁOWNIE to samo.

    Passim, ja po prostu uważałem na lekcji historii. Chłopom nie należy się dziwić, I wojna światowa solidnie wyeksploatowała ziemie, wsie były wyniszczone. Żniwa to w zasadzie jedyny czas, kiedy mogą "nadrobić". Chodziło mi jednak o to, żeby nie sprowadzać wszystkiego do religii, bo to jest bardziej indywidualna sprawa. Wówczas religia była jednym z niewielu elementów, które stanowiły o tożsamości, a nie o to, że kto z Bogiem - ten wygra, kto nie z Bogiem, to go Bolszewicy zgwałcą i podpalą, a na koniec wrzucą do rzeki.
  • passim pisał(a):

    Tak. Właściwie temat na nowy wątek,



    Zgadzam się.
    Połączyć z tym wątkiem, czy założyć osobny?
  • admin pisał(a):

    Połączyć z tym wątkiem, czy założyć osobny?


    Wg mnie pasuje.
    Gadamy co roku o tym samym ;)
    Mataj pisał(a):

    Wówczas religia była jednym z niewielu elementów, które stanowiły o tożsamości, a nie o to, że kto z Bogiem - ten wygra, kto nie z Bogiem, to go Bolszewicy zgwałcą i podpalą, a na koniec wrzucą do rzeki.


    Teraz religia nie stanowi o tożsamości? Kiedyś elity wyemancypowane, dla innych inne „okno” na świat. Czy teraz jest inaczej? Może jest łatwiejszy dostęp do informacji i, przynajmniej teoretycznie, wszyscy potrafią czytać.
    Mataj pisał(a):

    Chodziło mi jednak o to, żeby nie sprowadzać wszystkiego do religii, bo to jest bardziej indywidualna sprawa.


    ...bo to powinna być indywidualna sprawa :)
  • passim pisał(a):


    ...bo to powinna być indywidualna sprawa :)



    Problem w tym, że gdy dyskusja schodzi na wiarę, a dyskusja historyczna (w Polsce również polityczna) do wiary jest sprowadzana - argumenty racjonalne nie mają racji bytu.
    Gadamy o tym samym co roku, bo co roku są to samo kładzie się do głowy ludziom (na przykładzie "żeby Polska była Polską" widać, że nawet tymi samymi słowami).
    Passim - link dobry, choć tekst dość ogólnikowy. Chociaż przy okazji "bitwy na przedpolach Warszawy" warto zapoznać się z życiorysem Meriana C. Coopera, czy pozostałych podwalin "Cudu" nad Wisłą, choćby z Orlętami Lwowskimi na czele (polecam ten tekst), czy w kwestii wyznaniowej trochę o Tatarach.

    Ps. Kilkakrotnie Blog polecałem i robię to nadal, bo to naprawdę ciekawa lektura.
    Post edytowany przez Mataj 2012-08-20 11:21:03
  • Merian nawet książkę napisał, ale niestety nie udało mi się odnaleźć... :( Bardzo interesująca postać! Człowiek odważny, ryzykujący ponad miarę, a jednocześnie mający cholernie dużo farta życiowego. No i pewnie też genialny, sądząc po tym ile udało mu się osiągnąć - pilot, dwókrotny jeniec, producent filmowy (i chyba reżyser?), logistyk, współtwórca linii lotniczej (jednej z największych - niegdyś - na świecie, czyli PanAm jesli mnie pamięć nie zawodzi?).

    Ciekawe czasy kiedys byly...
  • No dobrze, tylko teraz pytanie - czy skoro niedaleko przebiegał front - nie było NIKOGO z Wiązowny, kto mógłby swoim życiorysem uświetnić taką uroczystość? Nie mówię osobiście, ale opowieść o nim?
    Wydaje mi się, że przedstawienie takiego życiorysu zrobiłoby więcej dla edukacji historycznej i świadomości lokalnej niż wrzucanie dyrdymałów o hordach atakujących stolicę..

    Próżno szukać informacji o historii naszej gminy na portalu gminnym. Jedyne miejsce, w którym o takich rzeczach się pisze to lokalne portale prowadzone przez mieszkańców, albo to forum, na którym co jakiś czas ktoś coś ciekawego wrzuci. Ze dwa, albo lepiej lat temu pisano o bunkrach w gminie, pisano o tym również na portalu, niedawno portal gminny "odkrył Amerykę" - ojej! w Gminie są bunkry!
    Niedawno w Powiązaniach PK zaczął zamieszczać artykuły na ten i kilka innych tematów i chwała mu za to, chociaż dziwi mnie, że dopiero teraz, ktokolwiek na taki pomysł wpadł.

    Podobno w Gminie było lądowisko ze zrzutami dla Armii Krajowej, zrzucano Grupę Inicjatywną PPR, podobno walczono z Niemcami, Sowietami, podobno było tu wielu Żydów, którzy z ustaleń mieszkali niemalże w centrum Wiązowny, podobno byli również konfidenci, którzy kablowali na tych, którzy przechowywali Żydów, na tych, którzy walczyli w Armii Krajowej, podobno byli też Niemcy, których prace melioracyjne są równie skutecznie i z podobną ignorancją co pieczołowitością niszczone, jak ich groby, a w końcu Ci osadnicy założyli co najmniej dwie wsi gminne Pentzlin, Maltzan'ów. W środku Wiązowny stoi pałac - ok! Prywatnego właściciela, ale czy to miejsce powszechnie znane? Czy ludzie wiedzą kto tam mieszkał?

    To wszystko chyba faktycznie było podobno, skoro Gmina nie ma swojej tożsamości historycznej, to nie ma też i wiedzy historycznej, a jedynie opowiastki o mężnym chłopie, który swą piersią w obronie ojczyzny stawał, tylko kto to ten chłop? Jakiś z Ukrainy? Śląska? Wielkopolski? Czy może nasz lokalny? Jeśli lokalny to który, co robił? Kim był?

    A na marginesie, w tle, z tyłu głowy kołacze się laurka od wójt na portalu - "mieszkańcy - skoro tu mieszkacie, to się meldujcie i płaćcie tu podatki". Tylko jak tu się utożsamiać z miejscem i społecznością, o której nic nie wiemy? Zapewnienie, że mieszkają tu sami "prawdziwi Polacy" jakoś mnie nie przekonuje mimo, iż takim się czuję. Skoro Wiązowna ma nie być "sypialnią", to nie traktujmy jej tak, żeby wpaść do niej na noc i uiścić za to odpowiednią opłatę, bo pachnie mi to zupełnie inną formą zarobku. Tylko jak inaczej traktować, skoro na pytanie Kim jesteś? Wiązowna wyciąga cennik?
  • O... wzięło Cię na poważnie. Trudno się z Tobą nie zgodzić, ale też trudno mi sobie wyobrazić 80-letniego weterana na pogadance we współczesnym gimnazjum. Nudy i kropka.
    Fakt, więcej informacji można znaleźć na portalach społecznych i forach niż na oficjalnej stronie gminy.
    Dla porównania historia gminy http://www.wiazowna.pl/571-46bc6dd2a5046.htm
    i Glinianki http://pl.wikipedia.org/wiki/Glinianka_(wojew%C3%B3dztwo_mazowieckie)
    (przy okazji dzięki dla autora artykułu na Wikipedii)

    PS. bardzo ciekawy blog. Przyłączę się do promocji :)
  • Tak przy okazji - dobrze podane prawdziwe historie są ciekawsze niż fikcyjne. Historia niedźwiedzia Wojtka „żołnierza” armii Andersa – wersja dla małoletnich:
    http://www.lukaszwierzbicki.pl/?page_id=4
  • To ja moze zaproponuje obejrzenie Pogranicza w ogniu. Pewnie prawie kazdy widzial, ale film zyskuje jak sie wie, ze kazda z akcji pokazywanych w poszczegolnych odcinkach jest prawdziwa ;) No i idac tym tropem, warto poczytac o rotmistrzu Sosnowskim. Przy nim 007 to maly miki ;) Wiele jest prawdziwych historii i zyciorysow ciekawszych niz fikcja literacka.
  • W linkach o Obchodach, w Obchodach do Linków, ciężko za nami trafić ;)
    Historia Sosnowskiego jest niesamowita, zwłaszcza, że nie wiadomo jak się kończy. Aż dziw bierze, że twórcy filmów takich życiorysów nie zauważają, a filmują jakiś chłam nieoparty na czymkolwiek poza faktem, że była sobie II wojna światowa.

    @Passim - wzięło mnie, bo w moim liceum pogadanki historyczne były na porządku dziennym. Może dlatego, że nosiło nazwę Powstańców Warszawy? W podstawówce również o tym mówiono sporo o historii. Nigdy nie odbierałem ich jako nudne, ale to faktycznie zależy nie od słuchacza, a od mówiącego. Mimo wszystko - może czasy się zmieniły, młodzież "nie ta" :P
    Wzięło mnie też dlatego, że nerwy mi puściły jak idzie się na łatwiznę i gada te same dyrdymały i ogólniki. W moim odczuciu właśnie to powoduje, że ludzie nie chcą dążyć do poznania historii, że sami nie drążą, bo historia wydaje się być czymś odległym, odrealnionym, wyniesionym ponad ludzkie uczucia i cierpienia, staje się czymś niewyczuwalnym, obcym.

    Na marginesie - jako nowego mieszkańca gminy ciekawi mnie i zastanawia zarazem jak to możliwe, że miejscowość, w której ponoć była nawet synagoga (Wiązowna, okolice posterunku Policji) teraz kompletnie nie przejawia ŻADNEGO zainteresowania historią, ani nie próbuje upamiętniać jej ówczesnych mieszkańców. Brak dyskusji o tym, lub znaków pamięci każe mi wręcz sądzić, że albo słyszałem bzdury (o liczbie Żydów mieszkających w Wiązownie), albo mieszkańcy najchętniej zapomnieliby o mieszkańcach, których domy i ziemię teraz posiadają.

    Brak rzetelnej wiedzy jest mieczem obosiecznym. Z jednej strony ucina pamięć, z drugiej strony jej strzępki powodują wiele dwuznaczności, niedomówień.
  • Mataj nie stawiaj znaku równości dla wszystkich, to trochę niesprawiedliwe.
    W moim liceum pogadanki były rzadko, za to sporo muzyki :) Historii uczyliśmy się biegając po mieście z Parasolem i Zośką ;) o Orlętach i pograniczu więcej wiem z polskiego niż historii, a opowieści potomkini lwowskiej inteligencji nieco mijały się z podręcznikiem historii ;)
    Historia zaczynała się za murami szkoły, na wycieczkach krajoznawczych z tą samą historyczką, która skutecznie usypiała nas na lekcjach, bo niby można mówić, ale nie wiadomo co i na ile swobodnie. Ot, nie wszyscy mieli okazję uczyć się z tych samych podręczników i nie wszyscy nauczyciele historii potrafili podać historię ciekawie + między wierszami, już samo ciekawie bywa wyzwaniem.

  • Nie stawiam, broń boże! To były jedynie rozważania, w dużej mierze oparte o "zasłyszane" - nie znam faktów odnośnie synagogi w Wiązownie, wiem, że znakomita część ludności była pochodzenia Żydowskiego, a o tym w zasadzie głucho w gminie.
    Widzisz, ja zasypiając nad podręcznikami z historii, sięgałem po podręczniki moich rodziców, które paradoksalnie były o niebo lepiej napisane i wielokrotnie przekonałem się o tym, że wcale tak bardzo nie mijały się z prawdą (mówię o historii do II wojny św.).
    Co się tyczy nauczycieli historii - cytując po znajomym: "I tak mamy szczęście, że przy tylu latach selekcji negatywnej do zawodu, nauczyciele dają radę". Cóż, "Sposób na Alcybiadesa" się kłania ;)

    passim pisał(a):

    o Orlętach i pograniczu więcej wiem z polskiego niż historii



    Czyżbyś była zwolenniczką profili kształcenia? :P
  • Tak, Mataj. W tych podrecznikach bylo slawne zdanie: "Kilkunastu powstancow zaatakowalo Kielce" (o Powstaniu Styczniowym AD 1863) oraz "Podczas wojny krymskiej Adam Mickiewicz pojechal do Turcji organizowac Legion Polski. W toku tych zabiegow zmarl". Zmarl o ile dobrze pamietam na chorobe weneryczna? A ze w Turcji podczas wojny krymskiej? No coz... ;)
  • v460 pisał(a):

    Tak, Mataj. W tych podrecznikach bylo slawne zdanie: "Kilkunastu powstancow zaatakowalo Kielce" (o Powstaniu Styczniowym AD 1863) oraz "Podczas wojny krymskiej Adam Mickiewicz pojechal do Turcji organizowac Legion Polski. W toku tych zabiegow zmarl". Zmarl o ile dobrze pamietam na chorobe weneryczna? A ze w Turcji podczas wojny krymskiej? No coz... ;)



    Tego typu "kwiatki" są w wielu książkach. Min. dlatego zwykle sięgasz po kilka źródeł. Nie wiem na czym to polegało, ale te podręczniki były pisane znacznie ciekawiej i jako uczeń chętniej po nie sięgałem, a nie były na papierze kredowym ;)
    Co się tyczy Mickiewicza to wojna krymska wybuchła w 1853 roku, Mickiewicz wyruszył do Stambułu (bodaj w 1855) faktycznie po to, aby poprzeć inicjatywę utworzenia polskich legionów, ale to akurat już bardziej z j. polskiego kojarzę niż historii. To na co umarł Mickiewicz zwykle zbywane jest milczeniem. Tak jak wiele erotycznych dzieł Kochanowskiego, z których słynął bardziej w swoich czasach niż z trenów i fraszek ;)
    Post edytowany przez Mataj 2012-08-22 09:35:26
  • Co bylo w tych podrecznikach? To proste! Pisali je Polacy przedwojenni - prawdziwa inteligencja. Autor wychodzil wtedy ze slusznego zalozenia, ze podrecznik jest po to, zeby komus ulatwic dotarcie do wiedzy. Pisal wiec prostym, zrozumialym jezykiem. Jezykiem logicznym, zwiezlym, przystepnym. Dzis jak ktos pisze podrecznik to stara sie przede wszystkim udowodnic calemu swiatu, ze "on wie wiecej niz caly swiat", "on umie", "on jest madry". Wychodzi z tego cos, co na pewno nie jest podrecznikiem, niczego nie wyjasnia i niczego nie uczy, bo dziala odstraszajaco i jest niezrozumiale.

    Zeby nie byc goloslownym, wez sobie byle jaka ksiazke gen. przedwojennego Kutrzeby i poczytaj. Polszczyzna, prostota jezyka, klarownosc przekazywania mysli wrecz poraza! W studium wojny Polski z Niemcami z polowy lat trzydziestych (co ciekawe, przewidywal wszystko co sie pozniej wydarzylo) kazdy rozdzial jest konczony polstronicowym podsumowaniem, a kazde nastepne zdanie wynika z poprzedniego. Wiele bym dal, zeby umiec tak pisac. Ale no wlasnie - kto mial mnie tego nauczyc!?

    Obesnie to szczerze mowiac latwiej jest mi zrozumiec amerykanska ksiazke do statystyki po angielsku niz polski podrecznik! Lub tez francuska ulotke z banku niz polska. Z czego to sie bierze, jesli nie z przyczyn, ktore opisalem powyzej?
  • v460 pisał(a):


    Obesnie to szczerze mowiac latwiej jest mi zrozumiec amerykanska ksiazke do statystyki po angielsku niz polski podrecznik! Lub tez francuska ulotke z banku niz polska. Z czego to sie bierze, jesli nie z przyczyn, ktore opisalem powyzej?



    Widzisz, przed przeczytaniem ostatniego zdania właśnie to chciałem napisać ;) Gdy nie zaliczyłem pierwszego terminu ekonometrii na studiach, wziąłem książkę anglojęzyczną (chyba właśnie amerykańskiego autorstwa) i nagle - EUREKA! Ekonometria okazała się logiczna. Co się tyczy francuskich ulotek z banku - gdy w Anglii bierzesz kredyt, do kredytu masz podobno załączaną symulację spłaty kredytu we wszystkich możliwych formach, taki prikaz, a u nas społeczeństwo wierzy w inwestycje w złoto proponowane przez przestępce bez ryzyka, a później chce wypłaty odszkodowań z narodowej kasy (na marginesie przyznam, że gdyby do tego doszło, to pójdę pod radę ministrów jajami rzucać).

    Odeszliśmy trochę od tematu, więc nawiązując do meritum - sądzisz, że ludzie wolą takie ogólniki i bycie karmionym sloganami "żeby Polska była Polską" kilka lat z rzędu? Myślisz, że wynika to ze słabej edukacji historycznej? Czy raczej naszego umiłowania do hasła "Polska Chrystusem Narodów" i ogólnego spleenu - którym lubujemy się od dawna, w końcu nawet jak jest dobrze, to coś jest źle ;) Czy w przypadku ochodów tego typu świąt i uderzania w pseudopatriotyczne tony (nazywam je pseudopatriotycznymi, bo uznaję je za pokazowe od święta do święta) "podaż" kształtuje "popyt"? Czy "podaż" dostosowuje się do potrzeb "popytowych"?
  • Panowie. mam wrażenie że zbyt długo siedzicie przed kopami i gnuśniejecie już :)
    Chcecie historii mieszkańców wyznania mojżeszowego-szukajcie źródeł,publikujcie. Jak słucham pretensji że gmina nie popularyzuje historii wiązowskich Żydów to zaczynam myśleć ze zbyt dużo GW wchłonęliście albo się Wam z Izraelem pomyliło. Historia wyznawców Judaizmu się skończyła wraz z okupacją niemiecką. Wbrew pozorom jest ona kopalnią wielu smaczków -zwłaszcza dla tych którzy miłością do onej mniejszości nie pałają-choćby zachowanie tej mniejszości w roku 1920,podczas kampanii wrześniowej,bitwie pod Falenicą. Jakoś nie widzę u Was pytań o prześladowania innych mieszkańców-tych wyznania nie mojżeszowego. Czy oni na pamięć nie zasługują? Mieszkacie w ciekawej miejscowości,chcielibyście ją poznać? Popytajcie starszych ludzi poszperajcie w okolicy!!! Zachowujecie się jak mieszkańcy lokalu komunalnego którzy mają tylko roszczenia bo się im należy. O historię osadników niemieckich i wyznawców Judaizmu zadbajcie sami! Oby obiektywnie i ze wszystkimi szczegółami bo każde przemilczenie prowadzi do konfliktów:)
  • Jeżeli na portalu zaistnieje możliwość publikowania bez cenzury to to i owo z historii można tu
    umieścić. Ale to będzie od Admina zależało.
    Ps przeglądajcie allegro,ebaya. W głowie Wam się nie mieści co potomkowie rasy panów wystawiają-całe albumy z takimi małymi miejscowościami jak Wiązowna. Lubili fotografować kolumny jeńców,budowle i Żydów. Ps zwykle dobierali tyj "najpiękniejszych" by podkreślić swoją wyższość i misję cywilizacyjną na wschodzie.
  • Hubertus, jak dla mnie - umieszczaj! Ja jestem nawet przeciw zakazowi druku i dystrybucji Mein Kampf. Uwazam, ze kretynski tekst od sensownego kazdy powinien odroznic sam. Jestem przeciw cenzurze. Co wiecej - uwazam nawet, ze antysemityzm i rasizm powinny byc dozwolone. Jak ktos chce nielubic Zydow czy murzynow jako calosci, to jego sprawa, a ja po prostu "nie bede sie z nim bawil".

    To jak zachowywala sie ludnosc Zydowska pewnej czesci to ja mniej wiecej wiem. Czytalem co nieco o tym jak w 1939 KOP odchodzil z granicy sowieckiej, jak w kresowych wsiach ludnosc w poplochu chowala transparenty witajace krasnoarmiejcow i wypuszczala ze stodol i piwnic polskich nauczycieli i urzednikow. Tylko nie generalizuj, bo np. Dzierzynski byl Polakiem, a Roza Luxemburg w liscie (chyba do Lenina?) krytykowala polskich komunistow za zbytni radykalizm i internacjonalizm. I co? Polacy en mass tez sa zli? Zydzi w Jedwabnem dokonali samospalenia? Ktos ich spalil - obrzydliwe łotry, ktore przy okazji niestety byli Polakami. I nie uzasadnia tego fakt, ze czesc z tych Zydow mialo sympatie komunistyczne. Jasne - wine za te i inne podobne zbrodnie podczas okupacji ponosza Niemcy, ale tez i sprawcy znani z imienia i nazwiska, ktorzy uwazali sie za Polakow.
    No i jeszcze jedno - jesli ktos jest komunista, to jest ateista. A jesli jest ateista, to nie do konca jest Zydem. W mojej opinii, nonsensem jest wiec utozsamianie Zydow z komunizmem.

    Historia Zydow z Wiazowny powinna zajac sie gmina. Z tej prostej przyczyny, ze byli to tacy sami mieszkancy tych ziem, tacy sami obywatele jak Ty czy ja. A to czy oni byli Zydami, Katolikami, Protestantami, Ewangelikami, Prawoslawnymi, Luteranami czy tez Tatarami... to mnie ani ziebi, ani grzeje. Uwazam, ze Polska tracac roznorodnosc narodowa, religijna, etniczna niewatpliwie cos zyskala (spokoj wewnetrzny - kto zna historie dwudziestolecia, wie o czym mowie - i to, ze w latach 90-tych nie mielismy tu drugich Balkanow), ale tez cos (w mojej opinii znacznie wiecej!) stracila.

    Zydem byl Lesmian, Slonimski, Tuwim - ich tez bys czlowieku skreslil? Bo ludnosc z Falenicy chciala w 1920 komunistow przywitac, tak? A dlaczego tych komunistow tak chcieli powitac, co? Jesli im tak dobrze bylo, to chcieli dla siebie i swoich rodzin gorszego losu? A moze byli traktowani per noga?

    Piszesz o osadnikach niemieckich. Tych akurat, jesli sie nie myle, wysiedlil Car przed pierwsza wojna swiatowa, jak ulokowal poligon w Rembertowie. Ja tam pod decyzjami zaborcy bym sie nie podpisal.

    A jesli chodzi o nasze miejscowe AK to z wspomnien jednego zolnierza wiem, ze oni mieli cos w rodzaju "sztamy" z miejscowa zandarmeria - wy nas nie bedziecie ruszac, a my Wam po wioskach tez specjalnie nie bedziemy sie krecic. Ponoc to bylo przestrzegane przez obie strony ;) Slyszal ktos wiecej szczegolow?
    Wg mnie to bylo super rozwiazanie - madre, bo oszczedzalo krew narodu. Ale obawiam sie Hubertus, ze mozesz to uznac niemal za zdrade narodu, tak? ;)

    PS. I nie piszcie mi, ze myle bycie Zydem z wyznawaniem Judaizmu. Nie myle, tylko uwazam, ze z religii wyplywa duzo - tak dobrego, jak i - czasem - zlego. Liczy sie czlowiek. To jaki jest, a nie to czy jest Zydem, Polakiem, Niemcem czy Mozambijczykiem.
    Post edytowany przez v460 2012-08-23 20:32:23
  • Mam wrażenie że moje poglądy i tak Cię nie obchodzą-masz już pewien wzór a tym samym stereotyp którego się trzymasz-szablonik górą!!! Poczytaj co dobiło owego Dzierżyńskiego jak wjechał do zajętego przez bolszewików Białegostoku w roku 1920 i jakie to języki urzędowe wówczas obowiązywały? A odnośnie Falenicy to przewodnikiem Niemców który im pokazał gdzie obozowały pododdziały polskiej 13 DP źródło: Pioniere im Kampf, red. Oberstleutnant Liere, Berlin 1942 r.,
    „Zasłużony wypoczynek kompanii po dniach wyczerpującego marszu oraz po pierwszych walkach o Pragę miał zostać niespodziewanie przerwany Zadanie specjalne! Mając już za sobą wypełnione poprzedniego dnia jedno takie zadanie, łatwo mogliśmy sobie wyobrazić o co i tym razem chodzi. Z pewnością na tyłach naszego frontu wałęsało się znowu kilku polskich bandytów w mundurach, siejąc niepokój w tylnych służbach i na drogach posiłkowych. Kiedy się jednak dowiedzieliśmy, iż do tego zadania zostały odkomenderowane prawie dwa pułki piechoty, dwie kompanie pionierów, oraz jeden oddział pancerny, uświadomiliśmy sobie rozmiary owego zadania specjalnego. Mimo to jednak zaskoczenie było duże, kiedy 19 września o godz. 5, podczas ogłaszania rozkazu zakomunikowano nam, ze tym razem chodzi o całą polska dywizję działającą na naszych tyłach. Nikt z nas nie mógł pojąć czego ona tam jeszcze szuka. Ponieważ jednak zagrożenie było duże, trzeba było natychmiast przystąpić do działania. Rozkaz okrążenia nieprzyjaciela brzmiał nadzwyczaj prosto: Tutaj się ustawiamy, następnie ruszamy do ataku, o tym i o tym czasie spotykamy się w środku kotła i bierzemy wszystkich do niewoli”. ..... Już po okrążeniu kotła schwytano pierwszych jeńców, a właściwie dezerterów. Własnowolnie potwierdzili oni, że w tej okolicy przebywają znaczne siły polskie. Że Warszawa została całkowicie otoczona, a Berlin nie został zniszczony – wierzyć nie chcieli. Mogliśmy się przekonać, jak bardzo tych ludzi podżegano i świadomie karmiono fałszywymi informacjami. Znalazł się pośród nich jeden volksdeutsch, który dobrze znał okolicę i w tym ciężkim terenie wyświadczył kompanii sporo cennych usług. W Otwocku mieliśmy odpoczynek, następnie zaś podeszliśmy początkowo zwartymi oddziałami aż do rzeki Świder. To co widzieliśmy w Otwocku , długo każdemu z nas tkwić będzie w pamięci. Żydzi, nic tylko Żydzi, stali przy ulicy lub wyzierali z okien. Czarne, usmarowane postacie z brodami w swoich kaftanach i jarmułkach. Ale spojrzenia ich skierowane do nas nie wyrażały wrogości, bynajmniej - raczej poddańczo nas pozdrawiali i ofiarowali się pokazać drogę, i to - na Jehowę! - właściwą drogę. [...] Do dyspozycji kompanii oddano sześć czołgów, dwa działka przeciwpancerne, oraz jeden pluton piechoty. Krok za krokiem, a raczej dom za domem, posuwaliśmy się naprzód. Z każdego domu wyprowadzaliśmy osoby cywilne w wieku od 18 do 45 lat i braliśmy je w niewolę. Tym nie można było wierzyć. Dawno już przekonaliśmy się, ze polski żołnierz potrafi się błyskawicznie przebrać w cywila. [...] Po powrocie kompania mogła zameldować: Jeńcy - 9 oficerów, 1700 żołnierzy, zdobycze - 10 dział oraz wiele różnego rodzaju sprzętu wojskowego, zestrzelono 1 nieprzyjacielski samolot zwiadowczy, straty żadne” - relacjonuje hitlerowski podpułkownik.
  • Do polskich żołnierzy pod Falenicą doprowadzili żydowscy przewodnicy. Gdyby było Ci mało to wg relacji mojego dziadka w Mrozach w roku 1920 owi "obywatele" przywitali Armię Czerwoną bramą triumfalną chlebem i solą. Po załamaniu bolszewickiej ofensywy wojska polskie często brały odwet za takie postępowania-sady wojskowe ,samosądy,rabunki sklepów i egzekucje. Jak sprawdzę dokładny tytuł to podam. Ponoć są też osobiste wspomnienia z Falenicy w Roku 1939 iż mieszkańcy wyznania mojżeszowego przywitali "wyzwolicieli z WH" podobnie jak ci z Mrozów w 1920 roku.
  • "Historia Zydow z Wiazowny powinna zajac sie gmina. Z tej prostej przyczyny, ze byli to tacy sami mieszkancy tych ziem, tacy sami obywatele jak Ty czy ja. A to czy oni byli Zydami, Katolikami, Protestantami, Ewangelikami, Prawoslawnymi, Luteranami czy tez Tatarami... to mnie ani ziebi, ani grzeje. Uwazam, ze Polska tracac roznorodnosc narodowa, religijna, etniczna niewatpliwie cos zyskala (spokoj wewnetrzny - kto zna historie dwudziestolecia, wie o czym mowie - i to, ze w latach 90-tych nie mielismy tu drugich Balkanow), ale tez cos (w mojej opinii znacznie wiecej!) stracila."

    Historię zostawmy historykom i pasjonatom bo ta opowiadana z urzędu jest jakaś
    taka...polityczna :)
  • "No i jeszcze jedno - jesli ktos jest komunista, to jest ateista. A jesli jest ateista, to nie do konca jest Zydem. W mojej opinii, nonsensem jest wiec utozsamianie Zydow z komunizmem."

    Skoro tak sądzisz to podpiszesz się pod stwierdzeniem iż zbrodni w Jedwabnem dokonali obywatele ZSRR? Jakie paszporty mieli mieszkańcy Jedwabnego do końca czerwca 1941roku? A jakie mieli po włączeniu tych ziem do Prus? Wyjaśnisz mi dlaczego wokół Łomży w roku 1939 nie dochodziło do pogromów mimo tego że Wojsko Polskie dość szybko oddało tereny na północ od Narwi? Zawinił polski antysemityzm czy też może działalność żydowskich sąsiadów do 22czerwca 1941roku dopiekła miejscowym? Historia nie zna próżni i każda akcja tworzy reakcje-wypada tylko podać wszystkie okoliczności i pewne wydarzenia wcale nie będą takim zdziwieniem. Ps skoro taka Wolińska była ateistkom to czemu twierdziła że w Polsce zagraża jej antysemityzm a nie fanatyczny katolicyzm?
  • Hubertus, mam wrazenie ze sie nie rozumiemy ;) Ja jestem przeciwny generalizowaniu. Zbrodnie popelniaja ludzie, nie narody.
    Ciekawa relacja z Falenicy, tym niemniej napisana przez - bylo nie bylo - faszystowskiego najezdzce ;) Co tenze pisze (z pogarda o polskich zolnierzach karmionych propaganda, z luboscia przebierajacych sie w cywilne lachy i zydowskich "podludziach) jest ciekawie, ale zapewne jednostronne.

    Nie chodzi o to, zeby urzad gminy "robil historie", ale zeby o dziedzictwie nie zapominal.

  • Licz w Polsce na Urzędy !!! Ps które dziedzictwo jest ważniejsze Lubomirskich, Bruckenkopf Warschau, Roku 1920 , Roku 1939.Roku 1944 czy pamiątki po mniejszościach etnicznych? Naprawdę wierzysz że jakiś urzędnik państwowy/samorządowy weźmie się za badania terenowe,zrobi kwerendę wśród starszych osób poszuka śladów kultury nieistniejącej już w gminie nacji i zrobi to rzetelnie ? A ilu do tego urzędników chciałbyś zatrudnić i z jakim wykształceniem, kompetencjami?
  • Ps czy znasz jakieś materialne dziedzictwo w tej sprawie? Może powinieneś założyć jakieś Towarzystwo lub oddział Wiązowna SPOŁECZNEGO KOMITETU PAMIĘCI ŻYDÓW OTWOCKICH I KARCZEWSKICH?
  • Fakt, o materialne dziedzictwo trudno, bo na spalonej synagodze stoi - zdaje sie - posterunek policji. Odnosnie zatrudniania urzednikow to raczej wolalbym juz zadnego nie zatrudniac ;) Nie trzeba kwerendy. Wystarczy jak Wojt przy okazji obchodow powie, ze byli z nami kiedys tacy, ze tu mieszkali i ze byli naszymi sasiadami.

    Hubertus, skonczyc juz pewnie wypada, bo wyczuwam zlosliwosci. Po co to eskalowac? ;)
  • Tak wracając do tematu, z tego co piszecie historia Wiązowny jest wielką tajemnicą... A książki Oktabińskiego? Było tego kilka części przecie... I z tego co pamiętam była to historia "żywa" pisana w oparciu o wspomienia mieszkańców (przynajmniej w części o drugiej wojnie) Książki te powinny być dostępne w lokalnych bibliotekach, więc zainteresowani mogą z nich skorzystać. Problem w tym że poza garstką ekstremistów nikt nie chce....
  • Wreszcie trochę ożywiona dyskusja!

    Mic pisał(a):

    Tak wracając do tematu, z tego co piszecie historia Wiązowny jest wielką tajemnicą... A książki Oktabińskiego? Było tego kilka części przecie...


    W drugiej części "Nad Minią i Świdrem" Krzysztof Oktabiński pisał, że Wiązowna poniosła w II WŚ znaczne straty. I wylicza kilka domów uszkodzonych w czasie radzieckiego bombardowania w 1944 (?) roku. Ani słowa o największej stracie: przynajmniej kilkadziesiąt zamordowanych przez Niemców mieszkańców Wiązowny, Rudki, Glinianki ...

    Mic pisał(a):

    I z tego co pamiętam była to historia "żywa" pisana w oparciu o wspomienia mieszkańców (przynajmniej w części o drugiej wojnie) Książki te powinny być dostępne w lokalnych bibliotekach, więc zainteresowani mogą z nich skorzystać. Problem w tym że poza garstką ekstremistów nikt nie chce....


    Podałem już w innym wątku, jako znany ekstremista chętnie polecam jeszcze raz, bo książka arcyciekawa: Krzysztof Oktabiński: Wiązowna 1597 - 1997 Kartki z dziejów, Rada Gminy Wiązowna 1998

    v460 pisał(a):

    Fakt, o materialne dziedzictwo trudno, bo na spalonej synagodze stoi - zdaje sie - posterunek policji.


    Który zmieści się w dawnej zlewni mleka. O materialne dziedzictwo jest trudne, ale trochę jeszcze jest. Na Lubelskiej stoją jeszcze 2 budynki pożydowskie, jeden mocno przebudowany. W "Kartkach z dziejów" jest zdjęcie "współczesne" z trzecim, większym budynku koło mostku, gdzie był sklep "żydowski", a po 1940 roku gminnej spółdzielni. Niedaleko Kościelnej stoją jeszcze chaty, które ilustrują relacje Kazimierza Grzybowkiego o warunkach życia większości miejscowych żydów.
    Sztetl w Gliniance spalił doszczętnie już w latach trzydziestych XX wieku. Nie wiem, czy zostało coś odbudowane, czy Żydzi się wyprowadzili po pożarze.

    Hubertus1656 pisał(a):

    Chcecie historii mieszkańców wyznania mojżeszowego-szukajcie źródeł,publikujcie.


    Pełna zgoda. Tylko każda władza powołuje się na tradycje, bierze część swojej legitymacji z historii. W tym kontekście wolę władzę, która wspiera niezależne badania, od władzy, która tylko interpretuje na swój sposób historię lub pseudohistoryczne legendy. Podręczniki szkolne (szkoła też władza) jak i obchody w wydaniu naszej gminy raczej zniechęcają. Pytaj szóstoklasistę z Wiązowny, co mu dają apele z okazji ważnych dat (27 stycznia nie jest ważną datą). Pytaj, czy historia jest choć trochę ciekawa. Był temat klasycyzmu. Obejrzeli miejscowy kościół pod tym kątem, poznali bliżej fundatorkę, duch w którym została wykształcona, jej motywy? Był temat I WŚ, nowa jakość prowadzenia walk (wojna pozycyjna, zamocowania). Kilkaset metrów od szkoły znajdują się zamocowania z tego okresu. Czy uczniowie je zobaczyli, albo przynajmniej dowiedzieli się, że istnieją?

    Hubertus1656 pisał(a):

    Ps które dziedzictwo jest ważniejsze Lubomirskich, Bruckenkopf Warschau, Roku 1920 , Roku 1939.Roku 1944 czy pamiątki po mniejszościach etnicznych?


    Pytanie retoryczne? Jeśli nie, to odpowiadam, że wszystko jest ważne. Nie zapomnijmy, że względny rozkwit Wiązowny w pierwszej połowie XX wieku zawdzięczamy w dużej mierze "mniejszości etnicznej", która w Otwocku była nawet większością.
  • Mam wrażenie, że trochę źle zostałem zrozumiany przez Hubertusa - nie chodzi o to, żeby podlizywać się komukolwiek, chodzi mi o to, że w historii gminy jest mnóstwo niedopowiedzeń i nie wszystko toczy się wokół Żydów, a jeśli takie historie miały miejsce - też powinno się o tym pisać, nie widzę powodów dlaczego nie?! Mi chodzi o to, że jest historia Malcanowa, Pęclina (i Niemcy z nimi związani), jest dwór w Wiązownie (i historia Polski) i kilka innych dworów, historie różnorodne, nieograniczające się do I czy II wojny światowej, ciekawostki o gminie, o których mam wrażenie poza portalem info.pl oraz forum niewiele się dowiesz, jeśli ... właśnie ... DOBRZE NIE POSZUKASZ. Pytanie czy osoba, która jest zielona, a nie ma nawet pojęcia gdzie szukać - będzie tejże historii szukała.
    Wracając do tego co pisał v460 i tego co Ty pisałeś. Gdy dyskutuję o historii z moją babcią, która okupację dość dobrze pamięta ona sama przywołuje historie, podczas których przedstawia Niemców takich, których należałoby rozstrzelać za to co robili (choćby z jeńcami) i takich, którzy byli uwikłani w wojnę tak samo jak wielu, wielu innych zostawiając rodziny wbrew własnej woli, czy przyjmując Polaków na roboty (wierzyć nie chciałem, jak opowiadała, że jeden z nich puścił mojego pradziadka na "urlop" i kupił lekarstwa, których nie dostałby w Generalnej Guberni, gdy dowiedział się o chorobie prababki). Uwierzyć nie chciałem, gdy po nauczaniu o "nienawiści wszystkich Niemców do Polaków" usłyszałem, że mój pradziadek chciał jechać na pogrzeb Niemca, u którego pracował (sic!). Czy to co piszę ma usprawiedliwiać ówczesną Rzeszę? Broń Boże, ale pokazuje, że wojna nierzadko toczy się na górze, a nie na dole i generalizowanie "Niemcy są beee", "Sowieci są beee", "Żydzi są cacy", "Polacy są cacy", "Niemcy są cacy" jest upraszczaniem historii, właśnie... politykowaniem.
    Kopiąc trochę po archiwach udało mi się znaleźć całkiem sporo notatek o tym, że po wojnie na Polaków Rosjanom donosili zarówno Żydzi, jak i Polacy z "krwi i kości", a w Powiązaniach wyczytałem jedyną słuszną prawdę o tym, że na ziemiach Wiązowny nie było "konfidentów" ciekawe, nie? ;) Czy to zmazuje heroiczne czyny tych, którzy pomagali choćby AKowcom? Też nie. Po prostu - historia nie jest tylko czarna, albo tylko biała.
  • Gmina ma zatrudnionych historyków, w każdej szkole przynajmniej jednego ;) tylko z historią w szkole jest tak, że nauczyciel jest rozliczny z realizacji programu, w którym nie wiem czy uwzględniono czas na historię lokalną. I co zrobić, żeby lekcje historii nie były nudne i jak podać historię regionu, żeby chciało się w niej jeszcze poszperać? Myślę, że to trudny wybór - finansować w szkołach zajęcia dodatkowe z historii dla 3-5 zainteresowanych, czy sportowe dla 25. Sukcesy młodych historyków będą z pewnością mniej spektakularne niż sportowców, ale może zarazili by pasją kolegów, albo ożywili kilka zapomnianych historii.
    A historii nie brakuje, bo podobno jechał tędy Napoleon na Moskwę, a może tylko wieźli jego latrynę.
  • passim pisał(a):

    nauczyciel jest rozliczny z realizacji programu, w którym nie wiem czy uwzględniono czas na historię lokalną.


    Historia regionalna jest w podstawie programowej, do podręcznika z historii jest nawet dodatek regionalny.

    passim pisał(a):

    A historii nie brakuje, bo podobno jechał tędy Napoleon na Moskwę, a może tylko wieźli jego latrynę.


    I zniszczyli przy okazji wszystko, co w okolicy tzw. Traktu Napoleońskiego. Ale o Napoleonie w szkole podstawowej ani słowa, mimo że występuje w hymnu narodowym, bo jemu zawdzięczamy "niezależne" Księstwo Warszawskie, z Królem Saskim na czele ...
  • Nie zapominajcie o Wegrach! Mataj, o nich tez babcia dobrze mowila! ;) No i ja tam ich lubie, bo honorowi wzgledem nas byli w 1939 i pozniej. Z nazistami nas nie chcieli najechac, czym sie Hitlerowi mocno narazili. Ba! Slyszalem nawet, ze mieli plany, ze jak Niemcy sila beda chcieli przez ich terytorium najechac Polske od poludnia, mieli zaminowac i wysadzic wszelkie przejscia (mosty i tunele) na granicy z Polska. Co wiecej - mial byc wydany rozkaz strzelania do wojsk niemieckich, gdyby weszly na teren Wegier. A przeciez to byl ich owczesny sojusznik. I to wszystko w imie honoru i przyjazni polsko-wegierskiej?
    Mieli "jaja", czego o Slowakach powiedziec nie mozna!

    Co wiecej, z tego co slyszalem swoich Zydow Niemcom nie wydali. Dopiero po przewrocie w 1944 i faktycznym przejeciu wladzy przez hitlerowcow, rozpoczely sie masowe egzekucje i wywozki do obozow.
  • O Węgrach będzie mała wystawka w maju i sierpniu. Ufundowali nam amunicję mauserowską w lecie 1920 roku,za co obecny prezydent nie chciał zbytnio podziękować rok temu i uczestniczyć w odsłonięciu stosownej tablicy co by się Putinowi nie narazić. 1DKawalerii węgierskiej broniła Wesołej przed Sowietami w roku 1944,na pobliskim poligonie jest mogiła Węgrów z tej jednostki. ponadto trochę fantów po sobie zostawili...
  • No ta czesc wegierskiej historii jest niestety tragiczna :(
  • Ano nie udało im się zmienić frontu tak jak uczynili to Bułgarzy i Rumuni.
    Gorsza jest jednak "nasza" niewdzięczność za to co oni zrobili dla nas w 1920roku-spakowali całą posiadaną amunicję i wysłali do nas w sierpniu 1920roku,transportami przez Rumunie na swój koszt. Potem przeznaczyli jeszcze bieżącą produkcję na nasze potrzeby. bez tego by nam saperki i bagnety pozostały... i 20 lat komunizmu więcej. Soso by u nas pohulał.
  • No wlasnie poczytalem sobie troche na ten temat i wydaje sie, ze faktycznie kolejny raz zachowali sie wrecz wzorowo. Dzieki Hubertus, o tym nie slyszalem, a na pewno warto pamietac! Wrecz uwazam, ze to obowiazek.

    BTW Wegrzy chcieli zmienic front, niestety Niemcy sie polapali i cala sprawe krwawo zablokowali.
  • Cóż jakby nie patrzeć - sowietom front się udało zmienić w 1941 ;P
    Dzięki Hubertus! O Węgrach i tym co robili w 1920 również nie wiedziałem. Swoją drogą chyba sympatia a la Kania i Szokolon jest wciąż żywa, ja na Węgrzech spotykałem się z niesamowitą gościnnością i przychylnością ;)
  • A historia zna wiele takich ciekawostek które i podręczniki i media przemilczają.
  • obcy pisał(a):

    I zniszczyli przy okazji wszystko, co w okolicy


    dlatego z lekka kładę nacisk na latrynę ;) podobnych cudów dokonało LWP w ’44. Przyszli z frontem, poszli z frontem. Siła chłopa ;)
    obcy pisał(a):

    Historia regionalna jest w podstawie programowej, do podręcznika z historii jest nawet dodatek regionalny.


    Ciekawe. Region? Ale jak szeroko ujęty? Mazowsze niemałe jest i sporo się tu działo.
    Tymczasem w poniedziałek uczniowie zapewne usłyszą sprawdzone „nie zawsze uczniowie mogli spokojnie rozpocząć naukę...” :)
  • To ostatnie zdanie najlepiej zabrzmialoby mi glosem Aleksandry Kozeł z Misia ;)
  • Chłopaki chyba nie chcecie po cichaczu utworzyć Ruchu Autonomii Wiązownej ?
  • passim pisał(a):

    obcy pisał(a):

    Historia regionalna jest w podstawie programowej, do podręcznika z historii jest nawet dodatek regionalny.


    Ciekawe. Region? Ale jak szeroko ujęty? Mazowsze niemałe jest i sporo się tu działo.

    Dodatek do podręcznika dotyczył rzeczywiście całe Mazowsze.
    W podstawie programowej jest tylko mowa o "małej ojczyźnie". Sprawdziłem jeszcze raz podstawę dla klas 4-6 SP, tam nie ma nic o tym, że uczeń ma poznać ślady historii w swojej okolicy:
    Treści nauczania
    – wymagania szczegółowe
    2. „Mała Ojczyzna”. Uczeń:
    1) opisuje swoją „małą Ojczyznę”, uwzględniając tradycję historyczno-
    -kulturową i problemy społeczno-gospodarcze;
    2) zbiera informacje o rozmaitych formach upamiętniania postaci i wy-
    darzeń z przeszłości „małej Ojczyzny”;
    3) wskazuje na planie miejscowości, siedzibę władz lokalnych i na przy-
    kładach omawia zakres działań oraz sposoby powoływania władz.

    Ciekawe, czy uczniowie zbierają również informacje o mniej oficjalnych formach upamiętniania, jak np. o działalności stowarzyszenia "Pro Fortalicium".
  • Hubertus1656 pisał(a):

    Chłopaki chyba nie chcecie po cichaczu utworzyć Ruchu Autonomii Wiązownej ?



    O jakiej autonomii mowa? Secesja byłaby lepszym określeniem ;)

    @Obcy - fajnie by było, gdyby takie informacje zbierali. Z drugiej strony program nie zawęża tego co ma być nauczane, a to chyba dobrze, o ile nauczycielowi "się chce".
    Post edytowany przez Mataj 2012-09-03 09:56:23