• Prawie rok temu pisałem o zastrzeleniu mojego psa Cygana. Dziękując za miłe słowa i wsparcie nadrabiam zaległości gdyż należy się Wam informacja jak zakończyła się ta sprawa.
    Dla nowych czytelników krótki rys historyczny. Psa znalazłem na zamkniętej, ogrodzonej posesji sąsiada w odległości od bliższego ogrodzenia ok. 15 metrów. Leżał w kałuży krwi -co wyklucza możliwość podrzucenia ciała. Z raną postrzałową o średnicy 1 centymetra i w efekcie cztery złamane żebra i rozległe spustoszenie całej klatki piersiowej co nawet dla laika wyda się oczywiste, że strzał oddany został z broni myśliwskiej .Okoliczny teren jest zamieszkały ze wszystkich stron nadrzędnym więc warunkiem powodzenia całej akcji było oddanie tylko jednego strzału, każdy kolejny podwajał ryzyko. Równie niedopuszczalne byłoby ranienie go, gdyż ewentualny skowyt postawiłby na nogi kilku sąsiadów a samego strzelającego na gorącym uczynku. Sprawca oddał jeden strzał z bardzo bliskiej odległości ok. dwóch metrów bez najmniejszych obaw że chybi. Jest doświadczonym myśliwym i laureatem kilku nagród w zawodach strzeleckich. Być może, że wśród całego zabezpieczonego przez policję arsenału broni palnej /szesnaście sztuk/ posiadał i taką z celownikiem optycznym ale moim zdaniem nie było to konieczne. Nie mam wątpliwości, że strzał padł z terenu na którym znalazłem zwłoki z kilku powodów- z jednej strony działki rośnie gęsty, wysoki jałowiec, z drugiej posiada sąsiad balkon z wyjściem na taras, który ze wszystkich stron zasłonięty jest tujami i świerkami co czyniło strzelającego niewidzialnym dla nikogo z zewnątrz. Sprawca czuł się tam jak w ambonie strzeleckiej a ambona to ulubione miejsce sąsiada. Motyw- bardzo proszę. Cygan został zastrzelony 3 lub 4 grudnia ubiegłego roku. Dwa tygodnie po tym jak na tutejszym forum napisałem, że po trzynastu latach przypomnę sprawę budowy cmentarza podczas której z prawa Rzeczypospolitej zrobiono przysłowiowy wiatrak, a mieszkańcy nawet nie wiedzą iż partycypowali w kosztach jego budowy oraz, że przedstawię sylwetkę sąsiada czyli jak naprawdę wygląda diament oprawiony w koloratkę. Jeśli do tego dodam, że kolega sąsiada kilka miesięcy wcześniej ostrzegał mnie, iż takie rozwiązanie będzie miało miejsce sprawa wydaje się prosta ale nie dla każdego…
    Organy ścigania stanęły na wysokości zadania by nikomu krzywdy nie zrobić. Sąsiada mieszkającego vis a vi strzelającego przesłuchali tak, że nawet on o tym nie wiedział. Dopiero pół roku po fakcie właściwe przesłuchanie miało miejsce. Sprawę umorzono.
    Amerykańscy uczeni twierdzą, że genezą takiego postępowania są relacje wyniesione z czasów młodości z domu rodzinnego. Jeśli ktoś był wychowany w relacji do zwierząt typowo konsumpcyjnie i nigdy psa nie pogłaskał to i skąd może wiedzieć, że psy to jedyne zwierzęta na świecie które kochają bardziej ciebie niż siebie.
    Mam jeszcze jednego psa i dwa koty. Ale już się o nich tak bardzo nie boję. Sąsiad załatał dziurę w siatce ogrodzeniowej. Hmmm, czasami tak bywa, że najpierw coś zrobimy a później pomyślimy.
    Jak myślicie kto zastrzelił mojego pieska ???za prawidłowe odpowiedzi przewidziane nagrody niespodzianki. Pozdrawiam Marek Woszczyna
    ******************************************************************************************************
    Gościłem ostatnio u siebie przyjaciół z Niemiec. Zachorował im pies, przyjechali do Warszawy go leczyć. Konieczne były dializy a wiadomo u nas taniej. Prawie trzy tygodnie spędzili od rana do wieczora przy posłaniu chorego. Kosztowało ich to pewnie z 10 tyś zł. Niestety pieska nie udało się uratować. Krysiu, Krzysztofie jesteście WIELCY.
    PS. Zbrodnie doskonała… zza węgła z broni myśliwskiej ale pamiętajcie koniecznie śrutowej.
    "Niejeden, co świat łudzi łagodnym obliczem, z dala zdaje się wielkim, a z bliska jest niczem".