• Jak oceniacie kryteria przyjęć dzieci do przedszkola w Wiązownie?
  • A jakie sa?
  • Kiepskie i dla mnie raczej niezrozumiałe, nie wiem dlaczego jest "segregacja" na rodziców pracujących na umowach o pracę i na tych którzy pracują w inny sposób ( własna działalność, kontrakt itp - jeśli ktoś myśli że jest to mniej czasochłonne czy absorbujące to chyba nigdy tak nie pracował) , w sumie to pytania retoryczne bo i tak głównym kryterium jest decyzja P. Dyrektor.
    zasady na stronie przedszkola :

    http://przedszkoleuszatka.szkolnastrona.pl/rekrutacja,m,mg,26.html
  • temat poruszany był na starym forum:
    http://wiazowna.info.pl/noweforum/viewtopic.php?f=2&t=767
    i chyba niewiele się zmieniło.
  • Wiem co było w tym wątku niestety podobnie jak wtedy nie widzę dyskusji o kryteriach tylko znowu zaczyna się o polityce a raczej o jej braku jeśli chodzi o dobro naszych dzieci.... podobnie jak Emka uważam że Gmina nie zachęca mnie do pracy na rzecz lokalnej społeczności poprzez prowadzenie firmy, odprowadzanie podatków czy zatrudnianie pracowników, dziękuję też za porady w stylu są przedszkola prywatne, po tamtych wypowiedziach porównałam ceny ( 2010 r) w przedszkolu gminnym około 600 zł w prywatnym wyszło mi około 1000 niestety czasami w budżecie rodzinnym dodatkowe 400 zł to przepaść, nie wiem jak jest teraz - 2012 r . - już wiem około 700 zł , 8 godzin dziennie gminne, ok. 1100 prywatne.

    Wydaje mi się że jest inny problem, dzieci które są razem w przedszkolu są zazwyczaj w tych samych grupach w szkole , tworzą pewną zwarta społeczność, różnice pomiędzy dziećmi przedszkolnymi a tymi " spoza ich kręgu" są bardzo widoczne jeśli nie wręcz podkreślane, i nie mówię tego bo tak mi się wydaje a z obserwacji swojego starszego dziecka obecnie w podstawówce.
    Nie mam tez dobrej odpowiedzi na pytanie mojego dziecka - " Mamo dlaczego oni mnie znowu nie chcą, przecież ja jestem grzeczna", jakoś nie bardzo jej mogę przetłumaczyć że nie dostanie się do przedszkola bo :
    - rodzice nie pracują na etacie,
    - nie są na zasiłkach z opieki społecznej,
    - dlatego że nie jest niepełnosprawna,
    - dlatego że nie ma rodzeństwa w wieku przedszkolnym ( przyjęcie - promocja ilościowa )

    absolutnie nie twierdzę że rodzicom samotnym jest lżej - sama mam siostrę która została sama z dwojgiem dzieci,
    podobnie jak z dziećmi niepełnosprawnymi - tylko czy takie w przedszkolu faktycznie są ?
    są to dwa kryteria z którymi się zgadzam,
    natomiast całą resztę odbieram jako próbę podziału na rodziców ( i dzieci) lepszych i gorszych.

    Rozważam też realne możliwości zatrudnienia dla rodziców którzy np. pozostają bez pracy,
    przypuśćmy - osoba samotna przy ofercie pracy za 1500 zł (w dobrym przypadku netto - płaca np. w sklepie, zwykły pracownik biurowy itp.) przy 8 godzinach pracy, biorąc pod uwagę koszty dojazdu do pracy i ewentualnej opieki w przedszkolu zarówno publicznym jak i prywatnym może się okazać że "na waciki" nie starczy, to prowadzi do kolejnej patologii .....

    Post edytowany przez Yenza 2012-03-20 08:51:15
  • Yenza pisał(a):

    nie widzę dyskusji o kryteriach tylko znowu zaczyna się o polityce a raczej o jej braku


    Swoboda z jaką niektórzy korzystają z wymienionych nienależnych im przywilejów jest niestety kwestią polityczną.
    Yenza pisał(a):

    podobnie jak Emka uważam że Gmina nie zachęca mnie do pracy na rzecz lokalnej społeczności poprzez prowadzenie firmy, odprowadzanie podatków czy zatrudnianie pracowników


    Niestety, coraz więcej takich głosów słychać :(
    Yenza pisał(a):

    dziękuję też za porady w stylu są przedszkola prywatne, po tamtych wypowiedziach porównałam ceny ( 2010 r)


    Przedszkola prywatne zajęcia dodatkowe mają wliczone cenę, w publicznych płacisz ekstra + koszt dowozu. Znajomi po podliczeniu wszelkich kosztów Pęclina zdecydowali się na prywatne w Gliniance. Nie mam pojęcia jak jest w Wiązownie. Jeśli mieszkasz na miejscu kalkulacja na pewno wygląda inaczej, odpada koszt dojazdu.
    Yenza pisał(a):

    Rozważam też realne możliwości zatrudnienia dla rodziców którzy np. pozostają bez pracy,
    przypuśćmy - osoba samotna przy ofercie pracy za 1500 zł (w dobrym przypadku netto - płaca np. w sklepie, zwykły pracownik biurowy itp.) przy 8 godzinach pracy, biorąc pod uwagę koszty dojazdu do pracy i ewentualnej opieki w przedszkolu zarówno publicznym jak i prywatnym może się okazać że "na waciki" nie starczy, to prowadzi do kolejnej patologii ...


    Lepsze „waciki” niż życie na zasiłku.
  • Ale mnie po odliczeniu tych kosztów z kalkulacji wyszło około 200 zł na życie ..... a zasiłku jest około 500?
    zresztą nie o to mi chodziło , przypuszczam ze taka matka lub ojciec zaczną raczej rozglądać się za jakimiś zleceniami "na lewo" tak żeby można w "międzyczasie " zająć dzieckiem, bez podatków, bez formalności bez deklaracji i zobowiązań, na zasadzie żeby przeżyć.... często jeszcze biorąc zasiłki z opieki społ. itd.
    :(
  • "Wydaje mi się że jest inny problem, dzieci które są razem w przedszkolu są zazwyczaj w tych samych grupach w szkole , tworzą pewną zwarta społeczność.."
    A to akurat pani dyrektor szkoły wybiła nam z głowy, gdyż: Dyrekcja i nauczyciele wiedzą lepiej jak "posegregować" nasze dzieci - w końcu dobrze je znają, nie? ;)
    Dla mnie dziwne jest rozbijanie grup przedszkolnych na różne klasy a tworzenie wspólnej klasy dla dzieci, które realizują zerówkę w szkole... Czymś się te dzieci różnią? Jaki jest problem z przenoszeniem grup przedszkolnych do szkoły? Ktoś widzi sens?
  • "A to akurat pani dyrektor szkoły wybiła nam z głowy, gdyż: Dyrekcja i nauczyciele wiedzą lepiej jak "posegregować" nasze dzieci - w końcu dobrze je znają, nie? "

    Stanowczo NIE , albo czegoś nie rozumiem .....

    "Dla mnie dziwne jest rozbijanie grup przedszkolnych na różne klasy a tworzenie wspólnej klasy dla dzieci, które realizują zerówkę w szkole... Czymś się te dzieci różnią? Jaki jest problem z przenoszeniem grup przedszkolnych do szkoły? Ktoś widzi sens?" - sens widzę choć nie pochwalam.

    "Jaki jest problem z przenoszeniem grup przedszkolnych do szkoły?" - nie ma nic złego w przenoszeniu grup, chodzi o wyobcowanie dzieci które dołączają do nich w szkole - są traktowane inaczej (żeby nie powiedzieć że gorzej) ze względu na to że przedszkola nie chodziły .....
  • Tu nie ma co uzasadniać czy zastanawiać się dlaczego kryteria są takie a nie inne. Każde kryteria kogoś tam preferują kosztem innych (doliczyć jeszcze załatwianie 'po znajomości'). A ciekawi mnie za to ten ciągły brak miejsc. Sytuacja powtarza się od dłuższego czasu, co roku ludzie zastanawiają się kto wygra w loterii i zawsze miejsc jest sporo mniej niż chętnych. Te 'dobrodzejstwa' które nam 'zapewnia' państwo są jakoś wyjątkowo trudno dostępne, zwłaszcza dla tych którzy do kasy państwowej wkładają najwięcej. Podobnie sprawa się ma z dostępem do infrastruktury, budową dróg, kanalizacji, transportem publicznym - w naszej gminie wójt może czuć się niemal jak boski namiestnik który jednym ruchem palca może decydować o losie ludzi - wy jesteście wybrani, dostaniecie asfalt i światło, a reszta niech siedzi w ciemnościach i błocie bo to grzesznicy godni potępienia. Może o to chodzi z tym permanentnym stanem niedoboru - daje on władzę nad ludźmi...
    Szczerze bym wolał żeby albo państwowe przedszkola zlikwidować a jeśli nie to powinny zapewniać opiekę wszystkim dzieciom z terenu gminy. Nie rozumiem dlaczego ludzie pracujący i zarabiający muszą być dodatkowo karani, zwłaszcza że chodzi o dzieci.
  • Brak miejsc w przeszkolach? podzękujcie bogatym omijającym podatki, polityce "prospołecznej" , która daje mieszkania komunalne pijakom, a matce zarabiającej 1600 czy 1700 zł z dwojgiem dzieci nie nalezy się już nic bo za bogata. ja mam taki problem że z powodu sytuacji finansowej musze pracować, i w zasadzie nie mialam jak się zastanawiać czy moje dziecko dostanie się do złobka, bo :
    żłobka po prostu nie ma, i pozostał prywatny ( dobrze ze przynajmniej dziecko wchodzi tam uśmiechnięte)
    A co do wypowiedzi nighwatch, to ludzie zwykli wkładając do kasy najwięcej, bo przymrużamy wciąż oko ( my= społeczeństwo) na to że najbogatsi wkładają mniej
  • Przeglądając marcowy numer powiązań zaintrygował mnie artykuł pt."Oświata kosztowna,ale niezbędna" podpisany przez Panią Wójt.

    W sumie na ostatni dzień ub. roku było
    w naszych przedszkolach 356 dzieciaków.
    Gmina finansuje działalność przedszkoli gminnych, ale dotuje
    również dwa przedszkola niepubliczne: „Karolek” oraz „Zabawny
    Kącik”, znajdujące się w Gliniance. W 2012 roku Gmina udzieliła
    dotacji przedszkolom publicznym w kwocie bliskiej 800 tys. zł,
    a niepubliczne wsparła kwotą ponad 370 tys. zł. Zaznaczmy,
    że z obu przedszkoli niepublicznych korzysta aż 576 dzieci.


    Jeżeli w gminie mamy ponad 900 miejsc w przedszkolach to z czego wynika brak tych miejsc,
    chyba że Pani Wójt nie wie o czym pisze?
    Tutaj link do całego artykułu

    http://www.wiazowna.pl/files/571/46b6e2a6bb4be/Powiazania_marzec_2013_net.pdf
  • Poza tym to nie tylko gmina pokrywa koszty, bo rodzice w przedszkolach publicznych placa niemalo. Pobyt dwojki dzieci z zajeciami dodatkowymi (gmina placi za religie, a angielski czy rytmika to fanaberia) kosztuje miesiecznie 800-900 pln. Tak wiec oswiata publiczna ("bezplatna") kosztuje troche :(
  • Przede wszystkim finansowanie przedszkoli z budżetów gminnych to dla mnie kuriozum ;) Nie kuriozum, że nie powinni, ale kuriozum, że te koszty są przerzucane na gminy, a gminy nie mają innego wyjścia. Gminy z kolei tną te koszty jak się da i w efekcie tak jak v460 -> za zajęcia dodatkowe płacisz z własnej kieszeni. Znów wyjdę na antychrysta, ale to, że gmina płaci za religię to w ogóle dla mnie jest po prostu skandal, ale również nie moja sprawa. Skoro tak to nie rozumiem dlaczego religia jest finansowana, a angielski, czy rytmika nie. Przy okazji zgadnę v460, że 100% dzieci chodzi na religię, bo podczas zajęć nie ma innej opieki?

    W artykule p. wójt zauważa, że sfinansowano z dotacji zakup pomocy naukowych, wyposażenia, materiałów - o ile wiem w przedszkolu rodzice płacą za to oddzielnie (może dlatego procentowo fajnie to wygląda w stosunku do innych pozycji).

    Wedle ustawy przedszkole masz darmowe za kilka godzin i bez zajęć dodatkowych - czyli bezpłatne jest dla bezrobotnych lub tych co na rencie. Dochodzi do tego, że bardziej opłaca się jechać na socjalu, wówczas przy okazji masz przedszkole za friko. Zatem skoro zrzucasz się w imię socjalistycznych idei na tych, którym w życiu nie wyszło, to skądś trzeba brać. Szkoda tylko, że najbardziej na tym cierpią dzieci.

    Słyszałem niedawno, że opłata za przedszkole prywatne w naszej gminie jest niewiele wyższa od opłat za przedszkole państwowe - prawda to?

    Rutek, wracając do meritum wydaje mi się, że 900 miejsc to spora liczba biorąc pod uwagę oficjalne informacje odnośnie zaludnienia gminy. Pytanie czy tyle osób faktycznie mieszka w gminie? No i Rutek jeszcze jedna sprawa - ponad 900 dzieciaków może być przyjętych we WSZYSTKICH placówkach. W państwowych masz 350 miejsc. Pozostałe 600 miejsc jest w DWÓCH PRYWATNYCH przedszkolach, które są w wiosce na południu gminy. Dla tych z Zakrętu to słaby interes, żeby tam dzieci wozić, zresztą dla tych z Wiązowny pewnie również. (abstrahując od tego, trochę dziwnym wydaje mi się fakt, że w dwóch prywatnych przedszkolach mieści się prawie 600 dzieci. To 300 na placówkę. Powiem tak - całkiem niezły przerób jak na prywatne przedszkole, to by dawało jakieś 12 grup po "przepisowe" 25 dzieci.
    Post edytowany przez Mataj 2013-04-08 11:29:05
  • No wychodzi na to, ze jak sie ma 2+ dzieci i jedno z rodzicow zarabia np. blisko pensji minimalnej... dajmy na to np. dwa a nawet trzy tysiace (to juz nie minimalna pensja ale sredni!), bardziej oplaca sie socjal / bezrobocie / zasilki i jeden rodzic w domu opiekujacy sie dzieciakami.

    Ja nie narzekam. Tylko zastanawiam sie, ze jest mechanizm, ktory zamiast zachecac ludzi do posiadania dzieci i do aktywnosci zawodowej... w rzeczywistosci ich zniecheca. Dodatkowo ostatnio dowiedzialem sie, ile zarabia nauczyciel w przedszkolu i powiem Wam, ze to jest jakas farsa. Jak mozna placic takie pieniadze ludziom, ktorzy (abstrahujac od pokonczonych studiow, wiedzy i zapalu do pracy, ktory wiekszosc z nich posiada) maja prace tak bardzo odpowiedzialna!

    Ja wiem, ze pieniadze to nie wszystko, ale to nawet nieprzyzwoicie wyglada, zeby nauczyciel zarabial <2kpln! Jak dyrektor ma wymagac od nauczycieli, zeby "dawali z siebie wszystko"!? :-/
  • Zaraz, chcecie powiedzieć że w Gliniance jest 600 dzieci w dwóch prywatnych przedszkolach? Nie pomyliło sie coś komuś? Wygląda to dość podejrzanie patrząc na liczebność dzieci w pozostałych przedszkolach, publicznych i prywatnych w gminie czy też na liczbę mieszkańców Glinianki (800). Na dodatek żadne z tych przedszkoli nie ma budynku mogącego pomieścić 300 dzieciaków (no chyba że na 3 zmiany...)
  • nightwatch pisał(a):

    Zaraz, chcecie powiedzieć że w Gliniance jest 600 dzieci w dwóch prywatnych przedszkolach?



    Też mi się to wydaje nieprawdopodobne. Mam porównanie z przedszkolem na Bemowie (jak na warunki przedszkolne bardzo dużym przedszkolem) i tam chodzi w sumie ok 300 dzieciaków.
    Co do 3 zmian - całkiem prawdopodobne. Nie wiem jak wygląda to od strony przepisów, ale całkiem prawdopodobne, że ta liczba wynika z liczby dzieci "przyjętych", a to ile z nich faktycznie CODZIENNIE uczęszcza na zajęcia, w ogóle przychodzi do przedszkola to zupełnie inna sprawa. W tym wypadku - jak dziecko pojawia się 2-3 razy w miesiącu i jest na liście to gmina za nie i tak płaci. Nie wiem, gdybam, ale to jedyne wytłumaczenie (obok tego, że te przedszkola w Gliniance są bardzo duże) jakie mi przychodzi do głowy.
  • Mataj właśnie o to mi chodziło że pani Wójt pomyliły się cyferki nie sądzę żeby w tych dwóch placówkach było tyle dzieci a wiadomość poszła w świat.Ciekawe kiedy nastąpi sprostowanie.
  • Komentarz ?
    535 x 701 - 71K
  • Yenza pisał(a):

    Komentarz ?


    Może pytanie zamiast komentarza: Gdzie tak jest? Słychać o takich praktykach w dalekiej stolicy, ale u nas?